Tagi
blog krawiecki, blog o szyciu, jak nauczyc sie samemu szyc na maszynie, jak nauczyc sie szyc na maszynie, jak uszyć, jak zacząć szyć, krawiectwo, nauka szycia, nauka szycia na maszynie, samodzielna nauka szycia, szycie, szycie na maszynie
English: Some advice on how to learn to sew on your own. If you are interested in English version of this post let me know in a comment below and I’ll translate it for you when I have the time.
Polish: Co tydzień dostaję po kilka maili (tudzież wiadomości na Fb) od osób pragnących rozpocząć naukę szycia na maszynie i szukających porad jak to wszystko ugryźć. Jak wiecie, prowadzę blog o szyciu już prawie 4 lata i w tym czasie setki razy odpowiadałam na Wasze pytania z cyklu „Jak samodzielnie nauczyć się szyć?”. Dlatego też specjalnie dla Was postanowiłam spisać moje pomysły na samodzielną naukę szycia w jednym miejscu. Nie są to jedyne słuszne wytyczne i zapewne wiele osób uczyło się szyć zupełnie inaczej ale mam nadzieję, że po przeczytaniu tego postu pomyślicie sobie „YES, I CAN” i przystąpicie do działania.
Jeśli macie jakieś pytania albo sugestie dotyczące moich pomysłów dajcie mi znać w komentarzach! Poza tym za kilka dni na blogu LRT pojawi się post o tym jak dokonać wyboru pierwszej maszyny do szycia. Wiem, że wiele z Was czeka na niego więc bądźcie czujni.
Przypominam też, że 2 lata temu napisałam post „Jak nauczyć się szyć”, w którym zawarłam odpowiedzi na następujące pytania:
– Jak nauczyć się szyć na maszynie?
– Jaką maszynę kupić?
– Co musi mieć dobra maszyna do szycia?
– Jakie materiały polecam osobom początkującym?
– Jak odrysować wykrój?
– Jakie rzeczy poza maszyną i igłami są niezbędne do szycia?
Zachęcam do lektury gdyż NIE POWTARZAM dzisiaj rzeczy z tamtego artykułu.
Jak SAMODZIELNIE nauczyć się szyć?
- Na początku byłoby fajnie gdyby ktoś pokazał Ci jak używać maszyny. Może mama, babcia, szyjąca koleżanka? Jeśli ktoś pokaże Ci jak regulować ściegi, zakładać nici, zmieniać stopki, igły, itp, a potem uszyjecie razem coś prostego (np. fartuszek, poszewkę na poduszki) łatwiej Ci potem będzie samodzielnie eksperymentować.
- Jeśli nie masz nikogo kto mógłby udzielić Ci pierwszej lekcji PRZECZYTAJ INSTRUKCJĘ SWOJEJ MASZYNY! Tam jest wszystko opisane. Dodatkowo możesz poszukać na Youtube filmów pokazujących jak używać Twojego modelu.
- Kiedy naprawdę sobie nie radzisz zajrzyj na któreś z forów poświęconych szyciu (E-krawiectwo, Szyjemy sami, Szyjemy po godzinach) albo na Facebooku i poproś o poradę. Najprawdopodobniej znajdzie się jakaś dobra dusza z Twojej okolicy, która Ci pomoże.
- W każdym dużym mieście znajduje się jakiś punkt serwisowy, w którym można obejrzeć i wypróbować maszyny do szycia. Poszukaj w Google. Możesz odwiedzić taki punkt, a jego pracownik pokaże Ci za darmo jak posługiwać się maszyną i odpowie na wszystkie Twoje pytania. I nic się nie stanie jeśli odwiedzisz punkt Janome, a potem kupisz sobie Husqvarnę – wszystkich maszyn używa się mniej więcej tak samo. Nikt też nie będzie Cię rozliczał z tego, że konsultacja była w jednej firmie, a zakupu maszyny dokonano w innej.
Jak rozplanować naukę szycia, od czego zacząć i jak ćwiczyć opisałam TUTAJ.
Jak to było u LRT? Miałam 14 lat gdy zaczęłam naukę szycia na starym PRLowskim Łuczniku. Moja lekcja pokazowa trwała max 20 minut – mama pokazała mi jak regulować ścieg prosty i zygzak, jak założyć nici i zmienić igłę. Następnie kazała mi obiecać, że będę szyła wolno i nie przeszyję sobie palca. Wręczyła mi instrukcję i… zostawiła mnie na pastwę losu ;).
Kursy, kursiki i warsztaty.
Alternatywą dla samodzielnej nauki w domu jest pójście na kurs szycia lub też „kroju i szycia”. Poszukaj w Google czy w Twoim mieście są prowadzone takie kursy. Czasami kursy krawieckie są organizowane przez urzędy pracy, czasami przez szkoły policealne i zawodowe, które napisały projekty unijne i dostały dofinansowanie na ich prowadzenie. W internecie jest też mnóstwo ogłoszeń o kursach i warsztatach organizowanych przez osoby prywatne. Często dotyczą one konkretnego zagadnienia np. jakiejś techniki szycia patchworku albo skonstruowania i wykonania danego typu odzieży. Niektóre są warte wydanych pieniędzy, inne to po prostu strata czasu. Zanim zapiszesz się na jakiś kurs poszukaj opinii w internecie na jego temat.
Jak to było u LRT? Nigdy nie byłam na żadnym kursie, ani nawet na warsztatach. Wszystkiego nauczyłam się sama metoda prób i błędów, początkowo z Burdy (niemieckiej!) i książek, a potem z tutoriali internetowych. Można? Można! Cały czas doskonalę mój warsztat i bynajmniej nie uważam się za mistrzynię krawiectwa ale nie trzeba wiedzieć WSZYSTKIEGO żeby fajnie szyć.
Kupuj z głową.
- Zanim cokolwiek kupisz poświęć chwilę czasu na porównacie cen w internecie (Ceneo, Nokaut, itp) i w realu oraz na sprawdzenie opinii o sklepie tudzież sprzedawcy. Używaj Google na litość boską! Nie kupuj rzeczy z niesprawdzonych źródeł! Zakupy w internecie zazwyczaj bardzo się opłacają ale zdarzają się też niezłe okazje w zwykłych sklepach stacjonarnych. Możliwości jest mnóstwo – Allegro, Ebay, Etsy, setki sklepów internetowych z tkaninami. Trzeba tylko poszukać. Dużo opinii o maszynach znajduje się na stronie Ceneo, Amazon.com oraz Ebay. Warto sprawdzić też opinie o konkretnym modelu na forach krawieckich.
- Jeśli w internecie nie ma opinii o sklepie albo masz jakiekolwiek wątpliwości co do jakości tkanin/ kolorów zdjęć/ zawartości lycry/ etc. nie kupuj od razu 50mb materiału. Na początek kup 2m a gdy zakup będzie udany to następnym razem kupisz więcej. Porządne sklepy internetowe wysyłają próbki materiałów i kosztuje to zazwyczaj kilka złotych.
- Pamiętaj, że kupując przez internet masz prawo do zwrócenia towaru w ciągu 10 dni bez podania żadnej przyczyny i sklep musi zwrócić Ci pieniądze. Takie jest prawo konsumenckie w Polsce. Nie daj się!
Jak to było u LRT? Moją Janome 423S kupiłam przez Allegro ale ze sklepu stacjonarnego, który poprzez Allegro prowadził swoją sprzedaż internetową. Najpierw sprawdziłam opinie o tym modelu maszyny, komentarze sprzedawcy na Allegro i opinie o samym sklepie na forach krawieckich. Jeśli chodzi o zakupy tkanin to w chwili obecnej ok 80% materiałów kupuję online, 15% w SH i na swapach, a jedynie 5% stacjonarnie w Szczecinie. Nigdy nie musiałam reklamować ani odsyłać żadnej z rzeczy kupionej przez internet bo ZAWSZE wszystko sprawdzam zanim kliknę Kup Teraz.
Jak długo muszę ćwiczyć szycie żeby umieć szyć ubrania?
- To zależy. Jedni od razu zaczynają od ubrań, inni najpierw przez rok szyją ścierki i poduszki zanim odważą się spróbować odzieżówki. Dużo zależy od indywidualnych predyspozycji – zdolności manualnych, cierpliwości, itp. Niewątpliwie żeby nauczyć się szyć trzeba ćwiczyć. Nic nie zastąpi czasu spędzonego przy maszynie!
- Trzeba też realistycznie podejść do nauki. Nie będziesz od razu w stanie uszyć wszystkiego ale z czasem, powolutku, przejdziesz od łatwych modeli do średnich, a od średnich – do trudnych. Wszystko przyjdzie z czasem tylko musisz ćwiczyć.
Jak to było u LRT? Będąc w liceum spędzałam większość weekendów na szyciu. Bardzo się tym jarałam i potrafiłam szyć od rana do wieczora, z krótką przerwą na obiad. Na początku przerabiałam ubrania z SH, a potem zabrałam się za wykroje z Burdy. Proste ubrania (spódnice i topy) zaczęłam szyć po kilku miesiącach. Po 2-3 latach umiałam obszyć się od stóp do głów. Pamiętam też, że pierwszy zamek wszywałam 5 razy, a i tak był wszyty krzywo. W starym Łuczniku nie było funkcji robienia dziurek więc tak kombinowałam żeby mieć zatrzaski, haftki, albo guziki z pętelkami. Gdy musiałam mieć dziurkę (np. w pasku od spodni) obszywałam ją ręcznie.
Ponieważ od początku wiedziałam, że pewnych rzeczy po prostu nie dam rady zrobić to od razu nauczyłam się strategii obchodzenia krawieckich problemów. Szyłam to co było w zasięgu moich możliwości, ćwiczyłam kreatywność, gdy było trzeba – szyłam ręcznie. Dlatego dzisiaj nie ma dla mnie sytuacji bez wyjścia, jak się nie da „po bożemu” to szyję po swojemu, a moje podejście do szycia jest dosyć… wyluzowane.
Książki i tutoriale.
- Obecnie w Polsce ukazuje się sporo książek o szyciu, konstrukcji, tkaninach, szyciu patchworków/ zabawek/ firan, itp, ale to i tak nic w porównaniu z ilością podobnych tytułów po angielsku! Angielskie (i amerykańskie) książki o szyciu można kupić np na Amazaon.com i Ebay, a przy odrobinie szczęścia znaleźć w internecie część z tych pozycji w pdf’ach.
- Poza tym mamy darmowe TUTORIALE! Śmiem twierdzić, że na wszystko znajdzie się odpowiedni tutorial jeśli tylko dobrze poszukacie. Blogi, Pinterest, Youtube, Facebook, fora i strony dla szyjących, możliwości jest mnóstwo!
- Polski rynek szyciowo-craftowy jest stosunkowo młody. Najfajniejsze tutoriale są po angielsku więc… albo Google Translate albo sumienna nauka. Na szczęście większość tutoriali to ilustrowane instrukcje krok-po-kroku i nawet bez biegłej znajomości języków obcych można dużo wywnioskować z samych obrazków.
Jak to było u LRT? Gdy byłam nastolatką wypożyczałam wiekowe czarno-białe książki o szyciu z lokalnej biblioteki. W 2008 roku założyłam sobie w domu internet i już nie było odwrotu :). Jako że skończyłam studia filologiczne mówię biegle po angielsku i hiszpańsku (i jeszcze trochę po niemiecku) więc świat stoi przede mną otworem. Żałuję, że nie znam rosyjskiego – w Rosji mają fantastyczne tutki i blogi i wykroje i całą masę innych rzeczy. W przypadku rosyjskiego i innych języków jestem skazana na w/w Google Translate.
Słomiany zapał.
Wiem, że teraz panuje w Polsce boom na szycie i praktycznie każdy chce nauczyć się szyć ale przykro mi to stwierdzić – w większości przypadków jest to li i wyłącznie słomiany zapał. Zazwyczaj gdy delikwent(ka) przekonuje się, że szycie nie przychodzi samo i nie da rady uszyć od razu kreacji haute couture szał mija, a maszyna porasta kurzem. Gdybym miała oszacować na oko – z 10 osób napalonych na naukę szycia tylko 1 z nich wytrwa i faktycznie będzie coś szyła.
Nierealistyczne oczekiwania…
- … wobec nauki – nie da rady od razu szyć rzeczy jak ze sklepu/ gazety. Na początku szycie idzie mozolnie, niezdarnie i krzywo. Trzeba się z tym pogodzić.
- … wobec maszyny – nie ma maszyny, która uszyje wszystko, a do tego będzie tania i starczy „na całe życie”. Technologia idzie naprzód, maszyny są ulepszane, ludzie się zmieniają i ich potrzeby też. Poza tym pewne rzeczy po prostu trzeba (!) zrobić ręcznie.
- … wobec samego szycia – tak naprawdę w szyciu najmniej jest turkotania na maszynie a najwięcej prasowania, prucia i poprawek. To chyba największy sekret szyciowy.
- … wobec pieniędzy – szycie to nie jest tanie hobby. Tkaniny kosztują, nici i wykończenia też. Dobrą maszynę uważam za absolutnie niezbędną inwestycję. Na początku trzeba ponieść pewne koszty, a potem, gdy człowiek wsiąknie w szycie i złapie bakcyla tkaninowego… jest tylko gorzej i drożej ;).
- … wobec rynku – połowa początkujących myśli, że wkrótce założy własną firmę odzieżową i ludzie będą się bić o ich produkty. Kiedy nie ma zainteresowania przychodzi zniechęcenie i rozczarowanie. Serio? Od nauki podstaw szycia do posiadania własnej marki wiedzie dłuuuga wyboista droga. Prowadzenie firmy odzieżowej to nie bułka z masłem. Trzeba ogarniać nie tylko projektowanie i szycie ale też sprawy logistyczno-marketingowe.
Szycie a projektowanie odzieży.
Szycie z gotowych wykrojów a samodzielne projektowanie odzieży (czyli robienie WŁASNYCH wykrojów) to dwie zupełnie różne rzeczy. Ten kto bazuje na gotowych wykrojach i zmieni sobie rękaw albo kieszonkę ten NIE projektuje tylko przetwarza cudzy wykrój. Samodzielne projektowanie i konstrukcja wymagają nieporównywalnie więcej wiedzy, doświadczenia i czasu. Wiele razy przewracam oczami kiedy przeglądam rzeczy „od projektantów” na Shwrm.pl i rozpoznaję znajome modele z Burdy. Ludzie wstydu nie mają.
Jak to jest u LRT? Nigdy nie mówię o sobie per „projektantka” tylko „krawcowa hobbystka” albo „szyjąca blogerka” bo w 90% korzystam z gotowych wykrojów A czemu korzystam z gotowców? Bo to oszczędność czasu i nerwów. Nie widzę niczego złego w wykrojach z Burdy czy Anny tak samo jak nie widzę niczego wstydliwego w nazywaniu siebie krawcową.
Talenty artystyczne i zdolności manualne czyli czemu innym wychodzi lepiej?
- Z jednej strony nauka szycia nie jest trudna – kiedyś uczono tego w zawodówkach. Spójrzmy prawdzie w oczy – to żadna filozofia skrócić spódnicę. Z drugiej strony żeby ładnie szyć i znajdować w tym przyjemność trzeba mieć zdolności manualne. Kto nie ma takich predyspozycji ten przy szyciu będzie się po prostu męczył.
- Szycie to nie tylko zasuwanie na maszynie ale także dobieranie kolorów i długości, wybór tkaniny i wykończeń pasujących do danego modelu. Uszycie każdej rzeczy to wiele decyzji, które trzeba podjąć w oparciu o swoje poczucie estetyki. Kto nie ma wyczucia proporcji, tzw. „oka do kolorów” i szczypty artystycznego zacięcia ten ma utrudnione zadanie. Posiadając bloga i chcąc zaprezentować swoje dzieła w internecie trzeba także dbać o estetykę zdjęć i ich dobrą jakość. I znowu – kto nie czuje fotografii ten ma pod górkę.
Sabotażżżżż.
Nie sabotuj sam(a) siebie!
- Wygospodaruj miejsce na szycie i utrzymuj je w porządku. Bałagan spowalnia i utrudnia szycie. Może też sprawić, że pewnego pięknego dnia usiądziesz na własnych nożyczkach.
- Dokładność jest niezbędna – wszystko ma znaczenie! Odrysowanie wykroju, krojenie, fastrygowanie, szycie, prasowanie, wykończenia. Jeśli każdą rzecz zrobisz „troszkę krzywo” to nie oczekuj dobrego rezultatu końcowego.
- Spędzaj więcej czasu przy maszynie, a mniej w internecie. Inspiracja inspiracją ale od samego podziwiania cudzych blogów szyć się nie nauczysz.
- Odchudzanie czyli „nie szyję tej sukienki bo muszę najpierw schudnąć 5 killo” – serio? To uszyj coś innego!
- Wymówki i wykręty czyli „mam za słabą maszynę, nie mam czasu, muszę się uczyć/ sprzątać/ wyprowadzić psa”, itd. Chcieć to móc. I nie jest to kwestia maszyny, czasu, etc, tylko nastawienia. Każdy problem krawiecki da się obejść, nie ma sytuacji bez wyjścia i jeśli naprawdę zależy Ci na nauce to tak zorganizujesz swój czas żeby znaleźć 2 godzinki na szycie 2 razy w tygodniu.
Grupa wsparcia.
W grupie raźniej! Jeśli masz w swoim otoczeniu osoby zajmujące się szyciem to jest to wielkie szczęście. W razie komplikacji masz do kogo zwrócić się z prośbą o pomoc, podpytać, zrobić wspólne zakupy w internecie, albo po prostu pogadać o wspólnym hobby. Poszukaj szyjących osób z Twojej okolicy na forach poświęconych szyciu (E-krawiectwo, Szyjemy sami, Szyjemy po godzinach) albo na Facebooku. Zobaczysz – warto!
Czy szycie się opłaca?
- Tak, jeśli szyjesz dla siebie i kupujesz tkaniny w hurtowni albo przez internet.
- Tak, jeśli masz mniej niż 160cm albo więcej niż 174cm wzrostu. Większość sieciówek szyje na 165-168cm wzrostu, a linie petite są w Polsce praktycznie niespotykane.
- Tak, jeśli cenisz sobie oryginalność i unikalność bardziej od „znanej” metki.
- Tak, jeśli jesteś świetną krawcową – gwarantuję, że wieść o Twoim talencie szybko rozejdzie się poczta pantoflową. Dobry krawiec to skarb!!! Są klienci skłonni zapłacić spore pieniądze za szycie na miarę koszul, garniturów, kostiumów do pracy, etc. Można dobrze zarabiać na życie szyjąc na wymiar dla klientów indywidualnych.
- Nie, jeśli szyjesz na zlecenia za pół darmo i nie cenisz swojej pracy. Strzelasz sobie w stopę i psujesz rynek zamiast zdobywać klientów.
- Nie, jeśli dajesz się naciągać znajomym i asertywność jest Ci obca.
- Nie, jeśli zakładasz, że zbijesz na szyciu mega fortunę i zostaniesz słynną projektantką. Moda to trudna branża. Sukces osiągają nieliczni, którzy odkryli jakąś niszę i mieli dużo szczęścia.
Tym którzy dotarli do końca tego tekstu gratuluję wytrwałości i życzę powodzenia w nauce. Trzymam za Was kciuki!
Fajny i pomocny artykuł, aż mam chęć zasiąść do szycia!
Siadaj czym prędzej! Od samego czytania porad w necie jeszcze nikt się szycia nie nauczył. Trzeba trochę poćwiczyć :).
Bardzo fajny artykuł :):)
Bardzo fajnie, że Ci się chce dawać takie cenne uwagi i rady! Pozdrawiam
„Spędzaj więcej czasu przy maszynie, a mniej w internecie.” Za to zdanie Cię uwielbiam. :)
Bardzo dobry tekst.
Marnowanie czasu w internecie to mój wielki grzech… ^_^
Tekst świetny, może któregoś pięknego dnia i ja zastosuję się do Twoich rad, wstanę od komputera i wygrzebię z kąta zakurzonego Łucznika po tacie… ;) :D
Jak to zawsze mówi moja mama: „trzeba chcieć” :)
Wróciłaś! Cudownie! Czekam zdjęcia nowych kreacji :)))
Świetny wpis! Tylko się utwierdziłam w tym, że idę dobrą drogą. Szczególnie, że mam 150 cm wzrostu i biust odpowiedni – taka mieszkanka daje mi małe szanse w sieciówkach. A od tego się zaczęło, że miałam serdecznie dość płacenia 10 zł krawcowej za skrócenie spodni za 40 zł. Teraz skracam spodnie sobie, mężowi, mamie, tacie… A przy tym szyję wiele innych rzeczy, które sprawiają mi ogromną radochę.
Dokładnie! 40zł za 1 przeróbkę podczas gdy za 400zł można kupić całkiem fajną maszynę – wniosek może być tylko jeden :).
Howgh! – jak by to powiedział przeciętny Indianin ;)
Nic dodać, nic ująć, a zapału i zwykłej frajdy się nauczyć nie da :)
Bardzo dobry i konkretny tekst.
Ja w sobotę odbieram moją pierwszą maszynę – spadkowego Łucznika. Zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
Pozdrawiam i dzięki za świetnego bloga!
Dzięki za miłe słowa i trzymam kciuki.
Trudno się nie zgodzić z tym co piszesz – nie ma łatwych rozwiązań i we wszystko trzeba włożyć sporo pracy i serca. Jeśli mogę dodać coś od siebie w kontekście estetyki: spotykam się z podejściem „daj spokój, z tego się nie strzela” usprawiedliwiające niedoróbki. Według mnie wszystko co robimy powinno być robione najlepiej jak potrafimy, tak żeby być dumnym ze swojej pracy, nawet jeśli to oznacza prucie i wszywanie tego samego elementu kilka razy – przecież robimy to dla siebie.
Całkiem przydatna garść dobrych rad, dla początkujących… I nie tylko:-) Z jednego wpisu można dowiedzieć się więcej niż z nie jednej „fachowej” książki- Brawo:-)
Nic dodać, nic ująć! Świetnie napisane :)
Bardzo dobry tekst, rozjaśnił mi kilka kwestii, za co Ci dziękuję! Nie poddam się tak łatwo! :D
Never give up, never surrender! :)
Dziękuję, że to wszystko opisałaś i ujęłaś w tak zgrabną i logiczną całość.
Pytania dotyczące tego, jak nauczyć się szyć, jaką maszynę wybrać itd. bywają naprawdę męczące – też ich trochę dostaję ;)
Link do Twojego wpisu – odpowiedź idealna.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dzięki Katta :*
Ty powinnaś napisać taki post ale o szyciu o toreb bo jesteś w tym specjalistką!
Trochę już napisałam, ale pewnie to za mało ;)
Bardzo fajnie to napisałaś i praktycznie ze wszystkim się zgadzam oprócz tego, że szycie jest drogie. Z moich doświadczeń wynika wręcz odwrotnie, ale tak jak piszesz wszystko zależy od tego z czego się szyje i na czym. U mnie też niedługo pojawi się post dotyczący początków szycia, więc pozwolę sobie wrzucić linka do Ciebie
Wcale ale to wcale nie twierdzę, że szycie jest drogie :) pragnę tylko zauważyć, że trzeba wydać trochę kasy na materiały i na maszynę żeby potem szyć fajne rzeczy. No i jako Anonimowa Szmatoholiczka doskonale wiem ile osoby dotknięte tym „problemem” wydają na szmaty. To ogromny NAŁÓG!
Czekam na Twój post :) na pewno będzie super!
Wspaniały wpis! Co do boomu na szycie, faktycznie sporo moich znajomych kupuje teraz lidlowe maszyny do szycia (bo tanie) i Burdy i napala się na szybkie efekty… Zgadzam się z tym co napisałaś o projektowaniu własnych ubrań. Dziś chyba każdy uważa, że może być projektantem, bez znajomości podstaw kroju i w ten sposób shrm jest zapełniony szarymi dzianinowymi masami niczego. Niestety moda to taka dziedzina, że prędzej czy później szare szmaty się znudzą i co wtedy? Według mnie połowy z tych „projektantów” za 10 lat nie będzie. Z drugiej strony w projektowaniu potrzeba zdolności artystycznych a nie tylko umiejętności technicznych. Połączenie tych dwóch to zabawa na lata… Super wpis! Dużo osób Cię czyta i tym bardziej się cieszę z tego co napisałaś, bo może niektórym przemówisz do rozumu :)
Czyżbyś czytała mi w myślach?!
„shrm jest zapełniony szarymi dzianinowymi masami niczego” – DOKŁADNIE! Nie mam nic przeciwko dresom ale już po prostu nie mogę patrzeć na te wszystkie łachy z szarej dresówki. Bleeeee :P. Ile można kopiować RISKa?
„Według mnie połowy z tych “projektantów” za 10 lat nie będzie” – za 10 lat nie będzie 95% z nich.
„może niektórym przemówisz do rozumu” – niech ludzie szyją co chcą, to wolny kraj, ale zrzynanie z innych żeby zarobić kasę to nie jest dobry pomysł na rozkręcenie własnej marki. Kto ogląda Project Runway ten wie :).
Bardzo fajny wpis… ale co do jednej rzeczy się nie zgadzam (chociaż wiem, że jestem odosobniona z moim zdaniem) bo wydaje mi się, że na początek tylko po to, że by sprawdzić czy to nie jest słomiany zapał to na prawdę wystarczy ta maszyna z przysłowiowego lidla – ja szyję od ok roku na plastikowym łuczniku za 3 stówki i na prawdę się da… marzę co prawda (dopiero teraz) o czymś lepszym ale gdyby się okazało, że jednak szycie mnie nie bawi to chociażby straty mniejsze :)
Akurat maszyna z Lidla jest całkiem niezła :)
Zgadzam się, że nie ma co na początek wydawać wielkiej kasy na maszynę ale są maszyny, które są dobre i tanie: https://longredthread.wordpress.com/2013/01/24/silvercrest-dobra-i-tania-maszyna-do-szycia-dla-poczatkujacych-recenzja/
Najlepiej byłoby najpierw pożyczyć sobie od kogoś maszynę żeby sprawdzić czy szycie to jest to. Nauka szycia na plastikowym klekocie z Chin tylko i wyłącznie zniechęca. Nici się plączą, pętelkują, bębenek wypada, szwy przeskakują, jak tu szyć? Uczyłam kilka dziewczyn obsługi ich maszyn – tanich plastikowych Łuczników. Kiedy potem spróbowały szycia na lepszej maszynie nie mogły uwierzyć jaka to różnica.
I na zakończenie – jeśli się naprawdę chce to można szyć na plastikowym bublu za 200zł ale po co się męczyć? Taka maszyna i tak wcześniej czy później pójdzie w odstawkę więc de facto wyrzucono 200zł w błoto.
Ja sama mam maszynę z lidla i szyje ok, ale cały czas się boję, że taniość kiedyś z niej wyjdzie, więc odkładam (jak narazie z marnym skutkiem hehe) na coś porządnego.
A ja uwielbiam słowo pisane Autorki: zabawne i przydatne. Gratuluję talentów i wytrwałości.
Bardzo ciekawy post , zgadzam się z Tobą :) po przeczytaniu tego wszystkiego wiem , że nie mam dobrego nastawienia i ciągle mam jakieś „ale”.. czas to zmienić !
Pozdrawiam !
PS. Po zakupie od Ciebie płaszcza stwierdzam , że jesteś dobrą krawcową !
Świetny post!!! Bardzo Ci za niego dziękuję!!! Zwłaszcza za to zdanie o siedzeniu w internecie… ;)
Fantastyczny post, jestem zachwycona !
ten artykuł jest w ogóle nie dla mnie bo mam 2 lewe ręce do szycia ale moje oko przykuł tytuł „Sabotażżż”. Sabotaż to moje drugie imię :)))
Właśnie ja należę do osób uczących się szyć samodzielnie. Dzięki za ten post.
Przeczytałam ”od deski do deski”. Jak się chce to się może…wiem to po sobie :) Mnie tez nikt nie uczył, a na własne potrzeby daje rade szyć :) Poza tym, czy dla siebie czy dla kogoś ZAWSZE staram się jak najlepiej umiem… bo po co poprawiać ;)
Rewelacyjny artykuł,zgadzam się w 100 procentach
Właśnie przymierzam się do kupna maszyny, bo szyłam jeszcze kiedyś na starym Łuczniku. Teraz myślę o Singerze HD. Uważałam, że nie potrafię szyć, ale naście lat temu spódnica na pasku nie była niczym trudnym… Ostatnio boli mnie już ręka od igły z nitką!
Pozdrawiam i dziękuję za dobre rady.
Dziękuję. :) Longredthread, zaczęłam się interesować nauką szycia od listopada 2013 i dużo czasu spędziłam na oglądaniu blogów, tutoriali, sklepów z tkaninami i wykrojów. Bardzo pomogły mi lekcje u szyjącej koleżanki i od tego się zaczęły praktyczne próby. Dzięki Kasi uszyłam szarą sukienkę z dresówki, a granatową jako uszyłam jako drugą by utrwalić lekcje. :)
Mogę śmiało powiedzieć, że mam zdolności manualne, więc powoli robię postępy. A szycie uczy pokory, bo na początku chciałam osiągać szybkie efekty, a to prowadziło do obawy przed popełnianiem błędów i nie mogłam się wziąć za szycie – taki paradoks. Bardzo podobał mi się Twój artykuł i część o „Sabotażu” samej siebie dała mi do myślenia!
Zatem powoli szyję i podziwiam takie doświadczone krawcowe – jak Ty! :)
Bardzo mi miło czytać takie słowa :) trzymam kciuki za Twoją naukę szycia.
Never give up, never surrender! (i jest to cytat z filmu ^^)
Dziękuję! Twoje kciuki bardzo pomogły i fragment o „Sabotażu” tak dał mi do myślenia, że z przyjemnością siadam do maszyny i pokonuję kolejne trudności. :) Na moim blogu prezentuję mniej i bardziej udane próby. :) Mam już kolejne 4 sukienki i 2 bluzy męskie w kolejce do zdjęć. :) Inspirujesz mnie bardzo do szycia. :)
Bardzo mi miło, że moja pisanina się komuś przydaje. A teraz SABOTAGEEEEEE :) https://www.youtube.com/watch?v=z5rRZdiu1UE
Świetny post i blog. Dziękuję za porady, na pewno skorzystam!
Witam! Bardzo ciekawe porady. Sama szyję już trochę czasu, w sumie jestem samoukiem! Gorąco pozdrawiam, warto tu zaglądać!
mam problem, potrzebuję znaleźć kogoś kto posiada maszynę, która szyje, zamiast nitką, gumką i to ściegiem pętelkowym. Czy ktoś zna taką pracownie we Wrocławiu?
Bardzo proszę o podpowiedź. Ja nawet nie wiem jak się taka maszyna nazywa.
Niestety nie pomogę w tej kwestii, jestem ze Szczecina.
Ale dodam, że na zwykłej maszynie też można szyć gumką. Cienką gumkę do szycia na maszynie nawijasz na bobinek (nić spodnia), a na górze masz normalną nitkę. Szyjesz ściegiem prostym o dłuższej długości szwu niż normalnie (czyli ze 4-5mm).
Dziękuje za fajnie pisane artykuły. Brakuje mi wszędzie jednej podpowiedzi dla „inteligentnych inaczej” :D Nie znajduję ani w instrukcji obsługi ani w necie, więc musi to być jakieś prymitywnie proste. Wstawiam materiał pod maszynę, zaczynam szyć a potem kończę i obcinam nić: co zrobić z nitkami początkowymi i końcowymi, żeby się nie pruło. Nie zawsze da się tak przeciągnąć nitki żeby obie były po jednej stronie tak żeby zrobić supełek ^^’ Czy tutaj przychodzi z pomocą tylko szycie wsteczne?
Kończenie lub zaczynanie szwu, tak by się nie pruło robi się poprzez kilkakrotne przeszycie ściegiem prostym „w tą i z powrotem”. W maszynie powinnaś mieć przycisk służący do szycia „w tył”, tzn. igła szyje do tyłu, a transporter przesuwa tkaninę w drugą stronę. :)
Bardzo polecam filmy na kanale p. Estery Zawielak https://www.youtube.com/watch?v=zYM4wwQ9bDI
Wielkie dzięki!
Kilka słów o ściegu powrotnym i ryglowaniu: http://pracowniastroju.com/2012/11/15/malinowy-plaszcz-w-pracowni-krawieckiej/
Dziękuje za ten artykuł- bardzo pomaga początkującym jak Ja! Jestem z małego miasta i tu raczej nie ma kursów itd, ale mam mamę, która miała marzenie, żebym nauczyła się szyć i kupiła mi maszynę w Lidlu ;) więc pokazała mi co i jak a potem… Rownież zostawiła życząc powodzenia. No i zaczęłam po długim obchodzeniu maszyny szerokim łukiem. Mam nadzieje, że pomału będę się uczyła. A jakie sklepy stacjonarne polecasz w Szczecinie?
Oto wszystkie SZCZECIŃSKIE SKLEPY Z MATERIAŁAMI:
1. B-CRAFT.PL tkaniny patchworkowe – ul. Krzemienna 42b
2. FABRIC SHOP tkaniny bawełniane, minky, dzianiny – Świętopełka 5/6 czyli TOBRUK, budynek z cegły 1 piętro, lokal 18
3. Wisan – ul. Jagiellońska 30
4. Bławatek – Krzywoustego 67
5. MERINO – al. Piastów 8
6. Pasmanteria Niteczka – CH Fala
7. FENIKS sklep z tkaninami – CH Fala
8. TESA – ul. Kopernika 9
9. BOMIIS – Mazurska 44
10. Hurtownia Centrum Tkanina – Transportowa 1
11. DECA – tkaniny tapicerskie i ozdobne ul. Hrubieszowska 19
12. KUFER MONIA hurtownia pasmanteryjna i sklep z firanami – Włościańska 1
13. Studio 369 zabójczo drogie włoskie tkaniny ul. Śląska 9a-11
14. sklep z tkaninami, firanami i pasmanterią na ul Rycerskiej 13, POLICE
Dodam, że osobiście kupuję tylko w B-Craft i Fabric Shop (pozycje 1 i 2). A pozostałe szmaty kupuję online bo jest dużo taniej niż stacjonarnie.
Fajnie, ze są takie blogi, bo można się z nich naprawdę dużo nauczyć, masa inspiracji i porad…
ja sama szycia nauczyłam się właśnie przez szperanie po sieci i wyszukiwanie wszystkich możliwych for, tutoriali co mi tylko w ręce wpadło, na kursy nigdy nie miałam pieniędzy zawsze były ważniejsze wydatki ale teraz cieszę się z takiego obrotu sprawy, dla wszystkich którzy uczą się szyć teraz jest znacznie łatwiej bo pomocnych, darmowych źródeł cała masa.
Kilka lat temu wróciłam do szycia i z powodzeniem sama się obszywam ( do marynarek jeszcze nie doszłam ale wiem że to kwestia czasu) mimo to z przyjemnością i uśmiechem na twarzy przeczytałam ten tekst :-) podpisuję się pod każdym zdaniem. Pozdrawiam :-)