Tagi
blog krawiectwo, blog o szyciu, boho maxi dress, długa sukienka boho, jak przerobić sukienkę vintage, jak uratować sukienkę, letnia sukienka, przeróbka sukienki, sukienka handmade, sukienka lata 70te, sukienka retro, sukienka vintage, szycie na maszynie, szycie ubrań, ubrania handmade
Polish: Dzisiaj chcę pokazać jak uratowałam sukienkę vintage z second handu. STRASZNIE się nad nią napracowałam! Ale uważam, że było warto, choć zajęło mi to praktycznie całą sobotę. W tym roku mam wielką ochotę na zamaszyste hippie kiecki, kimona i boho tuniki. Jeśli lubicie takie klimaty zajrzyjcie na mojego Pinteresta gdzie gromadzę inspiracje na letnią garderobę.
Obecnie bardzo rzadko kupuję ubrania w lumpeksach – kilka lat temu zostały zalane starymi złachanymi ubraniami z Primarku i innych H&Mów, i ciężko znaleźć w nich coś godnego uwagi. Poniższa sukienka to wyjątek potwierdzający regułę. Otóż jest to sukienka uszyta przez kogoś w domu, na domowej maszynie! Zrobiono ją z grubej kreszowanej bawełny w bardzo twarzowym niebiesko-filoletowym kolorze. Takich tkanin obecnie już się nie robi… Na moje oko kiecka została uszyta w latach 70-tych – krój spódnicy jest bardzo charakterystyczny dla tamtej dekady.
Sukienka leżała na mnie jak ulał ale… no właśnie, ALE wszystkie szwy były nieumiejętnie obrzucone na domowej maszynie i siepały się niemiłosiernie. Zapasy na szwy w niektórych miejscach wynosiły przepisowe 1,5cm, a w innych – 3cm. Dodatkowo wstawka z koronki z przodu osłaniała połowę biustonosza. Mimo wszystko postanowiłam ją kupić i zreanimować.
Moje przeróbki:
- amputacja falban z rękawów – kto choć raz miał ubranie z takimi rękawami, ten wie jak bardzo są niepraktyczne. Głupie zjedzenie obiadu staje się nad wymiar skomplikowaną czynnością. Owszem fajnie wyglądają na zdjęciach ale szczerze – na co mi letnia sukienka na upały z długimi rękawami?
- podszycie części koronki z przodu umożliwiającej noszenie stanika – z największej falbany z rękawa wykroiłam odpowiedni kawałek i wszyłam od środka
- rozprucie szwów łączących spódnicę z górą -> obrzucenie wszystkich szwów pionowych i poprzecznych overlockiem -> ponowne zszycie góry z dołem
- zrobienie nowej listwy podłożenia i podłożenie brzegów nowych rękawków
PRZED / BEFORE
PO / AFTER
***
English: A tale of a vintage maxi dress from the 70’s which I bought in a second hand shop. It’s a typical hippie summer dress, made of a thick creased cotton in a lovely blue/periwinkle colour. And the fit was amazing on me! But it took a lot of time and patience to reanimate it. I had to unpick half of the seams and finish everything with a serger.
Nevertheless, my efforts have been rewarded, don’t you think? Summer, bring it on! :)
Super :) ale rękawów byłoby mi szkoda!
Mi też ich trochę szkoda bo piękne były :/ ale wyobraź sobie sytuację: chcesz na kieckę założyć marynarkę albo sweter. Co zrobić z rękawami? Zrolować i założyć gumkę recepturkę? ;) ;) ;)
Piękna sukienka <3
Wooooooow! Rewelacja moja droga :)))
Prześliczny kolor i krój także.
Przepiękna sukienka. Gratuluję przeróbek, napracowałaś się. Gratuluję łupu, ja tam w szmateksach nic znaleźć nie potrafię. A jak już znajdę, to nie kupię, a po paru tygodniach oczywiście już tego nie ma…
„nothing haunts us like the things we didn’t buy” ;)
Warto było się pomęczyć! Rezultat jest świetny!
Świetnie Ci wyszła ta przeróbka ! Pozbycie się rękawów uczyniło z niej bardziej wygodną wersję na co dzień. Ja ostatnio sama pierwszy raz bawiłam się w przeróbkę second-hand owego łupu i cóż mogę rzec- pozytywna przeróbka daje mnóstwo satysfakcji :)
Dzięki :) widziałam Twoją koszulę – super wyszła.
Faktycznie sporo pracy włożyłaś, ale świetny efekt końcowy i bardzo lubię długie kiecki :) Pozdrawiam :)
Fajna i trafiona idealnie w czas, bo koronki wracają (choć nigdy tak naprawdę nie wyszły ;-) do mody. Już niespotykany wzór koronki. Teraz niestety, wszystkie takie same, ale i tak wdzięczne. Ostatnio szyłam spódnicę z koronek, bo mi się spodobały w nowej kolekcji Tommy’ego Hilfigera i postanowiłam taką mieć
Cóż za udany zakup. Fantastyczna kiecka! Bawełniane koronki, fajny krój. No i maxi – uwielbiam! Cudne były te oryginalne rękawy, ale w pełni rozumiem Twoją decyzję. Moje rozkloszowane rękwaki nie raz – mimo podtrzymywania – lądowały w talerzu zabierając ze sobą coś „na później” ;). Samej przeróbki nie zazdroszczę bo była bardzo wymagająca ale za to efekt – rewelacja!
Najgorsza robota ze wszystkich, tak poprawiać po kimś. Ale nie dziwię ci się. Kiecka jest cudna, idealnie wpisuje się w trendy i ładnie na tobie leży. Będą się latem za tobą oglądać :) A co do secondhandowych zakupów to się 100% zgadzam. Kiedyś to była prawdziwa wylęgarnia skarbów, a teraz raczej mizeria niestety. Przynajmniej jeśli chodzi o ciuchy codzienne. Za to zdarza mi się całkiem niezłe kupony tkanin wyciągnąć za totalne grosze. I to jest frajda :)
Ślicznie ta sukienka wyszła. No i taki ciuch z własną historią – chyba fajnie będzie coś takiego nosić! Pozdrawiam