English: Some advice on how to learn to sew on your own. If you are interested in English version of this post let me know in a comment below and I’ll translate it for you when I have the time.

Polish: Co tydzień dostaję po kilka maili (tudzież wiadomości na Fb) od osób pragnących rozpocząć naukę szycia na maszynie i szukających porad jak to wszystko ugryźć. Jak wiecie, prowadzę blog o szyciu już prawie 4 lata i w tym czasie setki razy odpowiadałam na Wasze pytania z cyklu „Jak samodzielnie nauczyć się szyć?”. Dlatego też specjalnie dla Was postanowiłam spisać moje pomysły na samodzielną naukę szycia w jednym miejscu. Nie są to jedyne słuszne wytyczne i zapewne wiele osób uczyło się szyć zupełnie inaczej ale mam nadzieję, że po przeczytaniu tego postu pomyślicie sobie „YES, I CAN” i przystąpicie do działania.
Jeśli macie jakieś pytania albo sugestie dotyczące moich pomysłów dajcie mi znać w komentarzach! Poza tym za kilka dni na blogu LRT pojawi się post o tym jak dokonać wyboru pierwszej maszyny do szycia. Wiem, że wiele z Was czeka na niego więc bądźcie czujni.
Przypominam też, że 2 lata temu napisałam post „Jak nauczyć się szyć”, w którym zawarłam odpowiedzi na następujące pytania:
– Jak nauczyć się szyć na maszynie?
– Jaką maszynę kupić?
– Co musi mieć dobra maszyna do szycia?
– Jakie materiały polecam osobom początkującym?
– Jak odrysować wykrój?
– Jakie rzeczy poza maszyną i igłami są niezbędne do szycia?
Zachęcam do lektury gdyż NIE POWTARZAM dzisiaj rzeczy z tamtego artykułu.
Jak SAMODZIELNIE nauczyć się szyć?
- Na początku byłoby fajnie gdyby ktoś pokazał Ci jak używać maszyny. Może mama, babcia, szyjąca koleżanka? Jeśli ktoś pokaże Ci jak regulować ściegi, zakładać nici, zmieniać stopki, igły, itp, a potem uszyjecie razem coś prostego (np. fartuszek, poszewkę na poduszki) łatwiej Ci potem będzie samodzielnie eksperymentować.
- Jeśli nie masz nikogo kto mógłby udzielić Ci pierwszej lekcji PRZECZYTAJ INSTRUKCJĘ SWOJEJ MASZYNY! Tam jest wszystko opisane. Dodatkowo możesz poszukać na Youtube filmów pokazujących jak używać Twojego modelu.
- Kiedy naprawdę sobie nie radzisz zajrzyj na któreś z forów poświęconych szyciu (E-krawiectwo, Szyjemy sami, Szyjemy po godzinach) albo na Facebooku i poproś o poradę. Najprawdopodobniej znajdzie się jakaś dobra dusza z Twojej okolicy, która Ci pomoże.
- W każdym dużym mieście znajduje się jakiś punkt serwisowy, w którym można obejrzeć i wypróbować maszyny do szycia. Poszukaj w Google. Możesz odwiedzić taki punkt, a jego pracownik pokaże Ci za darmo jak posługiwać się maszyną i odpowie na wszystkie Twoje pytania. I nic się nie stanie jeśli odwiedzisz punkt Janome, a potem kupisz sobie Husqvarnę – wszystkich maszyn używa się mniej więcej tak samo. Nikt też nie będzie Cię rozliczał z tego, że konsultacja była w jednej firmie, a zakupu maszyny dokonano w innej.
Jak rozplanować naukę szycia, od czego zacząć i jak ćwiczyć opisałam TUTAJ.
Jak to było u LRT? Miałam 14 lat gdy zaczęłam naukę szycia na starym PRLowskim Łuczniku. Moja lekcja pokazowa trwała max 20 minut – mama pokazała mi jak regulować ścieg prosty i zygzak, jak założyć nici i zmienić igłę. Następnie kazała mi obiecać, że będę szyła wolno i nie przeszyję sobie palca. Wręczyła mi instrukcję i… zostawiła mnie na pastwę losu ;).
Kursy, kursiki i warsztaty.
Alternatywą dla samodzielnej nauki w domu jest pójście na kurs szycia lub też „kroju i szycia”. Poszukaj w Google czy w Twoim mieście są prowadzone takie kursy. Czasami kursy krawieckie są organizowane przez urzędy pracy, czasami przez szkoły policealne i zawodowe, które napisały projekty unijne i dostały dofinansowanie na ich prowadzenie. W internecie jest też mnóstwo ogłoszeń o kursach i warsztatach organizowanych przez osoby prywatne. Często dotyczą one konkretnego zagadnienia np. jakiejś techniki szycia patchworku albo skonstruowania i wykonania danego typu odzieży. Niektóre są warte wydanych pieniędzy, inne to po prostu strata czasu. Zanim zapiszesz się na jakiś kurs poszukaj opinii w internecie na jego temat.
Jak to było u LRT? Nigdy nie byłam na żadnym kursie, ani nawet na warsztatach. Wszystkiego nauczyłam się sama metoda prób i błędów, początkowo z Burdy (niemieckiej!) i książek, a potem z tutoriali internetowych. Można? Można! Cały czas doskonalę mój warsztat i bynajmniej nie uważam się za mistrzynię krawiectwa ale nie trzeba wiedzieć WSZYSTKIEGO żeby fajnie szyć.
Kupuj z głową.
- Zanim cokolwiek kupisz poświęć chwilę czasu na porównacie cen w internecie (Ceneo, Nokaut, itp) i w realu oraz na sprawdzenie opinii o sklepie tudzież sprzedawcy. Używaj Google na litość boską! Nie kupuj rzeczy z niesprawdzonych źródeł! Zakupy w internecie zazwyczaj bardzo się opłacają ale zdarzają się też niezłe okazje w zwykłych sklepach stacjonarnych. Możliwości jest mnóstwo – Allegro, Ebay, Etsy, setki sklepów internetowych z tkaninami. Trzeba tylko poszukać. Dużo opinii o maszynach znajduje się na stronie Ceneo, Amazon.com oraz Ebay. Warto sprawdzić też opinie o konkretnym modelu na forach krawieckich.
- Jeśli w internecie nie ma opinii o sklepie albo masz jakiekolwiek wątpliwości co do jakości tkanin/ kolorów zdjęć/ zawartości lycry/ etc. nie kupuj od razu 50mb materiału. Na początek kup 2m a gdy zakup będzie udany to następnym razem kupisz więcej. Porządne sklepy internetowe wysyłają próbki materiałów i kosztuje to zazwyczaj kilka złotych.
- Pamiętaj, że kupując przez internet masz prawo do zwrócenia towaru w ciągu 10 dni bez podania żadnej przyczyny i sklep musi zwrócić Ci pieniądze. Takie jest prawo konsumenckie w Polsce. Nie daj się!
Jak to było u LRT? Moją Janome 423S kupiłam przez Allegro ale ze sklepu stacjonarnego, który poprzez Allegro prowadził swoją sprzedaż internetową. Najpierw sprawdziłam opinie o tym modelu maszyny, komentarze sprzedawcy na Allegro i opinie o samym sklepie na forach krawieckich. Jeśli chodzi o zakupy tkanin to w chwili obecnej ok 80% materiałów kupuję online, 15% w SH i na swapach, a jedynie 5% stacjonarnie w Szczecinie. Nigdy nie musiałam reklamować ani odsyłać żadnej z rzeczy kupionej przez internet bo ZAWSZE wszystko sprawdzam zanim kliknę Kup Teraz.
Jak długo muszę ćwiczyć szycie żeby umieć szyć ubrania?
- To zależy. Jedni od razu zaczynają od ubrań, inni najpierw przez rok szyją ścierki i poduszki zanim odważą się spróbować odzieżówki. Dużo zależy od indywidualnych predyspozycji – zdolności manualnych, cierpliwości, itp. Niewątpliwie żeby nauczyć się szyć trzeba ćwiczyć. Nic nie zastąpi czasu spędzonego przy maszynie!
- Trzeba też realistycznie podejść do nauki. Nie będziesz od razu w stanie uszyć wszystkiego ale z czasem, powolutku, przejdziesz od łatwych modeli do średnich, a od średnich – do trudnych. Wszystko przyjdzie z czasem tylko musisz ćwiczyć.
Jak to było u LRT? Będąc w liceum spędzałam większość weekendów na szyciu. Bardzo się tym jarałam i potrafiłam szyć od rana do wieczora, z krótką przerwą na obiad. Na początku przerabiałam ubrania z SH, a potem zabrałam się za wykroje z Burdy. Proste ubrania (spódnice i topy) zaczęłam szyć po kilku miesiącach. Po 2-3 latach umiałam obszyć się od stóp do głów. Pamiętam też, że pierwszy zamek wszywałam 5 razy, a i tak był wszyty krzywo. W starym Łuczniku nie było funkcji robienia dziurek więc tak kombinowałam żeby mieć zatrzaski, haftki, albo guziki z pętelkami. Gdy musiałam mieć dziurkę (np. w pasku od spodni) obszywałam ją ręcznie.
Ponieważ od początku wiedziałam, że pewnych rzeczy po prostu nie dam rady zrobić to od razu nauczyłam się strategii obchodzenia krawieckich problemów. Szyłam to co było w zasięgu moich możliwości, ćwiczyłam kreatywność, gdy było trzeba – szyłam ręcznie. Dlatego dzisiaj nie ma dla mnie sytuacji bez wyjścia, jak się nie da „po bożemu” to szyję po swojemu, a moje podejście do szycia jest dosyć… wyluzowane.
Książki i tutoriale.
- Obecnie w Polsce ukazuje się sporo książek o szyciu, konstrukcji, tkaninach, szyciu patchworków/ zabawek/ firan, itp, ale to i tak nic w porównaniu z ilością podobnych tytułów po angielsku! Angielskie (i amerykańskie) książki o szyciu można kupić np na Amazaon.com i Ebay, a przy odrobinie szczęścia znaleźć w internecie część z tych pozycji w pdf’ach.
- Poza tym mamy darmowe TUTORIALE! Śmiem twierdzić, że na wszystko znajdzie się odpowiedni tutorial jeśli tylko dobrze poszukacie. Blogi, Pinterest, Youtube, Facebook, fora i strony dla szyjących, możliwości jest mnóstwo!
- Polski rynek szyciowo-craftowy jest stosunkowo młody. Najfajniejsze tutoriale są po angielsku więc… albo Google Translate albo sumienna nauka. Na szczęście większość tutoriali to ilustrowane instrukcje krok-po-kroku i nawet bez biegłej znajomości języków obcych można dużo wywnioskować z samych obrazków.
Jak to było u LRT? Gdy byłam nastolatką wypożyczałam wiekowe czarno-białe książki o szyciu z lokalnej biblioteki. W 2008 roku założyłam sobie w domu internet i już nie było odwrotu :). Jako że skończyłam studia filologiczne mówię biegle po angielsku i hiszpańsku (i jeszcze trochę po niemiecku) więc świat stoi przede mną otworem. Żałuję, że nie znam rosyjskiego – w Rosji mają fantastyczne tutki i blogi i wykroje i całą masę innych rzeczy. W przypadku rosyjskiego i innych języków jestem skazana na w/w Google Translate.
Słomiany zapał.
Wiem, że teraz panuje w Polsce boom na szycie i praktycznie każdy chce nauczyć się szyć ale przykro mi to stwierdzić – w większości przypadków jest to li i wyłącznie słomiany zapał. Zazwyczaj gdy delikwent(ka) przekonuje się, że szycie nie przychodzi samo i nie da rady uszyć od razu kreacji haute couture szał mija, a maszyna porasta kurzem. Gdybym miała oszacować na oko – z 10 osób napalonych na naukę szycia tylko 1 z nich wytrwa i faktycznie będzie coś szyła.
Nierealistyczne oczekiwania…
- … wobec nauki – nie da rady od razu szyć rzeczy jak ze sklepu/ gazety. Na początku szycie idzie mozolnie, niezdarnie i krzywo. Trzeba się z tym pogodzić.
- … wobec maszyny – nie ma maszyny, która uszyje wszystko, a do tego będzie tania i starczy „na całe życie”. Technologia idzie naprzód, maszyny są ulepszane, ludzie się zmieniają i ich potrzeby też. Poza tym pewne rzeczy po prostu trzeba (!) zrobić ręcznie.
- … wobec samego szycia – tak naprawdę w szyciu najmniej jest turkotania na maszynie a najwięcej prasowania, prucia i poprawek. To chyba największy sekret szyciowy.
- … wobec pieniędzy – szycie to nie jest tanie hobby. Tkaniny kosztują, nici i wykończenia też. Dobrą maszynę uważam za absolutnie niezbędną inwestycję. Na początku trzeba ponieść pewne koszty, a potem, gdy człowiek wsiąknie w szycie i złapie bakcyla tkaninowego… jest tylko gorzej i drożej ;).
- … wobec rynku – połowa początkujących myśli, że wkrótce założy własną firmę odzieżową i ludzie będą się bić o ich produkty. Kiedy nie ma zainteresowania przychodzi zniechęcenie i rozczarowanie. Serio? Od nauki podstaw szycia do posiadania własnej marki wiedzie dłuuuga wyboista droga. Prowadzenie firmy odzieżowej to nie bułka z masłem. Trzeba ogarniać nie tylko projektowanie i szycie ale też sprawy logistyczno-marketingowe.
Szycie a projektowanie odzieży.
Szycie z gotowych wykrojów a samodzielne projektowanie odzieży (czyli robienie WŁASNYCH wykrojów) to dwie zupełnie różne rzeczy. Ten kto bazuje na gotowych wykrojach i zmieni sobie rękaw albo kieszonkę ten NIE projektuje tylko przetwarza cudzy wykrój. Samodzielne projektowanie i konstrukcja wymagają nieporównywalnie więcej wiedzy, doświadczenia i czasu. Wiele razy przewracam oczami kiedy przeglądam rzeczy „od projektantów” na Shwrm.pl i rozpoznaję znajome modele z Burdy. Ludzie wstydu nie mają.
Jak to jest u LRT? Nigdy nie mówię o sobie per „projektantka” tylko „krawcowa hobbystka” albo „szyjąca blogerka” bo w 90% korzystam z gotowych wykrojów A czemu korzystam z gotowców? Bo to oszczędność czasu i nerwów. Nie widzę niczego złego w wykrojach z Burdy czy Anny tak samo jak nie widzę niczego wstydliwego w nazywaniu siebie krawcową.
Talenty artystyczne i zdolności manualne czyli czemu innym wychodzi lepiej?
- Z jednej strony nauka szycia nie jest trudna – kiedyś uczono tego w zawodówkach. Spójrzmy prawdzie w oczy – to żadna filozofia skrócić spódnicę. Z drugiej strony żeby ładnie szyć i znajdować w tym przyjemność trzeba mieć zdolności manualne. Kto nie ma takich predyspozycji ten przy szyciu będzie się po prostu męczył.
- Szycie to nie tylko zasuwanie na maszynie ale także dobieranie kolorów i długości, wybór tkaniny i wykończeń pasujących do danego modelu. Uszycie każdej rzeczy to wiele decyzji, które trzeba podjąć w oparciu o swoje poczucie estetyki. Kto nie ma wyczucia proporcji, tzw. „oka do kolorów” i szczypty artystycznego zacięcia ten ma utrudnione zadanie. Posiadając bloga i chcąc zaprezentować swoje dzieła w internecie trzeba także dbać o estetykę zdjęć i ich dobrą jakość. I znowu – kto nie czuje fotografii ten ma pod górkę.
Sabotażżżżż.
Nie sabotuj sam(a) siebie!
- Wygospodaruj miejsce na szycie i utrzymuj je w porządku. Bałagan spowalnia i utrudnia szycie. Może też sprawić, że pewnego pięknego dnia usiądziesz na własnych nożyczkach.
- Dokładność jest niezbędna – wszystko ma znaczenie! Odrysowanie wykroju, krojenie, fastrygowanie, szycie, prasowanie, wykończenia. Jeśli każdą rzecz zrobisz „troszkę krzywo” to nie oczekuj dobrego rezultatu końcowego.
- Spędzaj więcej czasu przy maszynie, a mniej w internecie. Inspiracja inspiracją ale od samego podziwiania cudzych blogów szyć się nie nauczysz.
- Odchudzanie czyli „nie szyję tej sukienki bo muszę najpierw schudnąć 5 killo” – serio? To uszyj coś innego!
- Wymówki i wykręty czyli „mam za słabą maszynę, nie mam czasu, muszę się uczyć/ sprzątać/ wyprowadzić psa”, itd. Chcieć to móc. I nie jest to kwestia maszyny, czasu, etc, tylko nastawienia. Każdy problem krawiecki da się obejść, nie ma sytuacji bez wyjścia i jeśli naprawdę zależy Ci na nauce to tak zorganizujesz swój czas żeby znaleźć 2 godzinki na szycie 2 razy w tygodniu.
Grupa wsparcia.
W grupie raźniej! Jeśli masz w swoim otoczeniu osoby zajmujące się szyciem to jest to wielkie szczęście. W razie komplikacji masz do kogo zwrócić się z prośbą o pomoc, podpytać, zrobić wspólne zakupy w internecie, albo po prostu pogadać o wspólnym hobby. Poszukaj szyjących osób z Twojej okolicy na forach poświęconych szyciu (E-krawiectwo, Szyjemy sami, Szyjemy po godzinach) albo na Facebooku. Zobaczysz – warto!
Czy szycie się opłaca?
- Tak, jeśli szyjesz dla siebie i kupujesz tkaniny w hurtowni albo przez internet.
- Tak, jeśli masz mniej niż 160cm albo więcej niż 174cm wzrostu. Większość sieciówek szyje na 165-168cm wzrostu, a linie petite są w Polsce praktycznie niespotykane.
- Tak, jeśli cenisz sobie oryginalność i unikalność bardziej od „znanej” metki.
- Tak, jeśli jesteś świetną krawcową – gwarantuję, że wieść o Twoim talencie szybko rozejdzie się poczta pantoflową. Dobry krawiec to skarb!!! Są klienci skłonni zapłacić spore pieniądze za szycie na miarę koszul, garniturów, kostiumów do pracy, etc. Można dobrze zarabiać na życie szyjąc na wymiar dla klientów indywidualnych.
- Nie, jeśli szyjesz na zlecenia za pół darmo i nie cenisz swojej pracy. Strzelasz sobie w stopę i psujesz rynek zamiast zdobywać klientów.
- Nie, jeśli dajesz się naciągać znajomym i asertywność jest Ci obca.
- Nie, jeśli zakładasz, że zbijesz na szyciu mega fortunę i zostaniesz słynną projektantką. Moda to trudna branża. Sukces osiągają nieliczni, którzy odkryli jakąś niszę i mieli dużo szczęścia.
Tym którzy dotarli do końca tego tekstu gratuluję wytrwałości i życzę powodzenia w nauce. Trzymam za Was kciuki!

Zapisz
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.