Polish: W związku z facebookową dyskusją na temat tanich maszyn do szycia odpowiadam na Wasze pytania. Czy maszyna czy musi być z regulowanym dociskiem stopki? Czy może być bez? Czemu jest tak drogo? Po czym poznać, że maszyna jest do kitu? Itp, itd. Prosze czytać post do końca i ze ZROZUMIENIEM :)
Moim zdaniem regulowany docisk stopki jest niezbędny jeśli zamierzacie szyć rzeczy z tkanin o różnej grubości. Nie kupiłabym maszyn bez tej funkcji! Są maszyny, które takiej funkcji nie mają, ale radzą sobie całkiem nieźle w niektórych sytuacjach, np najpopularniejsza na polskich warsztatach krawieckich maszyna Janome Juno. Miałam okazję wypróbować ją osobiście i szyło się naprawdę dobrze ALE weźcie pod uwagę to, iż na warsztatach szyje się zazwyczaj proste rzeczy z mało- lub nieelastycznych tkanin, o średniej grubości, które są łatwe w obsłudze dla początkujących kursantów. Co innego szycie w domowych warunkach, gdy trzeba na tej samej maszynie skrócić spodnie dżinsowe (czyli przeszyć przez 3 warstwy dżinsu na dole nogawki), a potem skrócić wiskozową podszewkę.
Bez regulacji docisku stopki materiał nie zawsze przesuwa się prawidłowo na maszynie. W przypadku tkanin grubych i twardych maszyna nie chce szyć, drobi w miejscu, a gdy jej trochę „pomożemy” ciągnąc materiał – przeskakuje ściegi. Szyjąc cienkie materiały tkanina marszczy się pod stopką albo w ogóle nie chce się pod nią przesuwać, nierzadko dochodzi do uszkodzeń materiału (dziury!). Często w takiej sytuacji ludzie załamują się i lamentują, że „szycie jest takie trudne”, a tymczasem to wina słabego sprzętu.
Docisk stopki to jedna rzecz, a druga to JAKOŚĆ maszyny. 6 lat temu kupiłam badziewną maszynę za niecałe 300zł. Miała regulowany docisk stopki ale szyć się na niej nie dało. Gdy wyjechałam za materiał (koniec szwu) plątały się nici pod płytką ściegową i trzeba było wszystko rozkręcać, naprężenie nici rozwaliło się po 2 miesiącach. Wysłałam ją do serwisu – twierdzili, że naprawili i odesłali z powrotem, ale wcale nie usunęli usterki. Przed zakupem myślałam, że przecież nie wydam 500zł na maszynę bo to tyyyle kasy, a ostatecznie byłam o 300zł w plecy i musiałam kupić drugą maszynę.
Dzisiaj wiem, że byłam GŁUPIA. Gdy się kupi szitowy telefon za 100zł to czy można po nim oczekiwać, że zrobi super zdjęcia jak iphone 6? Nie sądzę. Polski rynek jest specyficzny – po 1sze jesteśmy społeczeństwem dość ubogim w porównaniu do Japonii, albo USA. Po 2gie rzadko inwestujemy w sprzęt krawiecki. W Polsce każdy chce kupić maszynę za max 300zł i oczekuje po niej cudów. Ale za iphona dać 3.000zł to przecież co innego ;) bo to iphone, ech. Dobre maszyny (i telefony) kosztują!
Kolejną sprawą, są NIEREALISTYCZNE OCZEKIWANIA kupujących. Jeśli kupujesz tanią, prostą maszynę (np w/w Janome Juno) to nie oczekuj po niej cudów i bóg wie jakiej technologii. Dobra tania maszyna to IMHO maszyna, która szyje bez usterek i awarii ale:
- nie uszyjecie na niej „wszystkiego”
- nie będzie „miała overlocka” – overlock to osobna maszyna!
- do szycia skóry są specjalne maszyny kaletnicze!
Poza tym, NIE MA MASZYN IDEALNYCH. Każda ma swoje wady i zalety. Jak wiecie szyję teraz Janome 5060DC. Jest to super maszyna ale ma 1 wadę – nie da się na niej szyć dużymi szpulami więc dokupiłam specjalny stojak na nici. Moja koleżanka G. ma super wypasioną maszynę za 4,000zł. Jaka technologia jest w tym modelu, szok po prostu! <3 I co? I też ma swoje wady, np. był problem z przepuszczaniem ściegów spowodowany zmianą nici na inne. Ale zarówno G. jak i ja kochamy nasze (nieidealne) maszyny.
Weźcie też pod uwagę to, że producenci maszyn nie są organizacjami charytatywnymi. Istotą działania firmy jest zarabianie pieniędzy, bez tego firma zbankrutuje. Jedni produkują dobry sprzęt w dobrych fabrykach i przez to cena jest wyższa (np. Bernina), inni produkują plastikowy szit w najtańszych fabrykach w Chinach i nadrabiają braki swojego sprzętu intensywnym marketingiem, np:
- pisaniem fejkowych opinii na stronach typu Ceneo.
- rozdawaniem mnóstwa tanich maszyn jako nagrody w różnych konkursach – czy nigdy Was nie zastanowiło, dlaczego żadna popularna szyciowa blogerka nie szyje na maszynie pewnej „wiodącej polskiej firmy” choć każda z nas jakąś wygrała? Ja szyję na Janome, Pracownia Stroju też Janome, Brumming – teraz na Janome, a przedtem na Husqvarnie, Marchewkowa – przedtem na SC, a obecnie na retro starociu, O rety! – na Brotherze, przykłady można by mnożyć. A wszystkie wygrane maszyny wylądowały w piwnicy albo na Allegro.
- sprzedawaniem wybrakowanych modeli jako „super oferty” w supermarketach.
Zdarzają się też inne szemrane zagrania – mało kto zwrócił uwagę na to, że obecnie w maszynach Silver Crest pojawiających się w Lidlu NIE MA JUŻ REGULACJI DOCISKU! W pierwszych trzech seriach ta funkcja była, a potem… zniknęła. A mimo to producent podniósł cenę!
Przed zakupem maszyny, trzeba ją sprawdzić na wszystkie sposoby. Jak to zrobić? Google! Jest z tym trochę roboty ale chyba wolicie wiedzieć jak dana maszyna sprawuje się w realu. Przykładowe frazy do wyszukiwania:
– maszyna XYZ opinie
– maszyna XYZ recenzja
– maszyna XYZ problemy
– XYZ opinion
– XYZ review
– XYZ problems
Jeśli znacie niemiecki, hiszpański, francuski, etc, poszukajcie opinii również w innych językach. Dużo recenzji maszyn znajduje się na Ceneo.pl, Skapiec.pl, Amazon.com oraz forach krawieckich, a na Youtube można znaleźć filmiki z recenzjami i demonstracjami konkretnych modeli. Jest to pracochłonny ale niezbędny proces, który pozwoli na uniknięcie zakupu bubla.
I wreszcie – nie oczekujcie ode mnie, że znam wszystkie maszyny świata i gdy podacie mi 6 różnych nazw to z pamięci wybiorę Wam najlepszą (i koniecznie do 300zł). Przypominam, że NIE JESTEM mechanikiem, ani nawet zawodową krawcową. Szycie to tylko moje hobby. Nie jestem w stanie googlać za całą Polskę i porównywać wszystkich parametrów maszyn, a mój wybór i tak opierałby się na informacjach, które łatwo możecie samodzielnie znaleźć w internecie.
Podsumowując:
- Nie kupujcie szitu z Chin.
- Nie dajcie się nabrać na marketingowe chwyty.
- ZAJRZYJCIE DO INSTRUKCJI PRZED ZAKUPEM – wszystkie instrukcje obsługi znajdziecie w internecie.
- Nie łudźcie się, że kupicie dobrą maszynę (albo iphone’a ;) ) za 300zł.
- Zanim dokonacie zakupu dokładnie sprawdźcie maszynę i opinie o niej przez Google. Jeśli recenzje są skrajne to prawdopodobnie oznacza, że te złe napisali niezadowoleni użytkownicy, a te dobre – pracownicy działu marketingu.
Dziękuję za uwagę i odsyłam Was do mojej listy dobrych i tanich maszyn wg LRT. Myślę, że po wakacjach (i moim nieszczęsnym remoncie) zrobię nową listę polecanych maszyn, uwzględniając modele z 2015 roku. Możecie zgłaszać Wasze propozycje dobrych maszyn w komentarzach :). Z góry dzięki za propozycje.
***
English: The translation will be hopefully added one day. Or not.

od przybytku głowa nie boli ;) ale ciężko wybrać tę jedną maszynę spośród setek modeli w sklepach (foto ze strony hampshiresewingmachines.com)
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.